dookolakuli

Są dwa momenty, kiedy zapominam o strapieniach. Ten, w którym zasiadam w teatrze, jest ciemno i podnosi się kurtyna, a ja czuję zapach aktorów. Ten, w którym zasiadam w samolocie i czuję wielką siłę, która unosi mnie w powietrzu. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku przenoszę się do innego świata i zapominam o poprzednim.

Ten blog podróżniczy powstał 30 grudnia 2015 roku.

Brasília – sen, który stał się rzeczywistością

Brasília to sen, który stał się rzeczywistością

Lot z Sao Paulo do Brasilii był przygodą. Pierwszy raz podczas lądowania zapaliły się wszystkie sygnały wyjść awaryjnych. Być może zdarza się to częściej, ale trochę strachu się najadłem. Załoga nie zareagowała, wiec pasażerowie również zachowali spokój.

Dzielnica hoteli

Po wyjściu z lotniska skorzystaliśmy z Uber i dotarliśmy do sektora hoteli. Sektor SHN ma około kilometra kwadratowego powierzchni i jest położony w ogonie miasta. Architektura małej dzielnicy oraz fakt, że rzeczywiście są tam tylko hotele dała nam do myślenia. Byliśmy w niezwykłym miejscu. Hotel przypominał żywcem wyrwany z przełomu lat 70. i 80. z NRD. Kształty niektórych hoteli – kosmiczne, nasz najbardziej wyglądem przypominał standardowy budynek europejski. Wnętrza, z klimatycznymi plakatami biur podróży i linii lotniczych z „tamtych” lat, tylko recepcjonista przypomniał nam, że jesteśmy w stolicy Brazylii, nie za bardzo potrafiliśmy się z nim dogadać w języku angielskim. W pokoju klimat nadal utrzymany, bardzo specyficznie wykonana łazienka i sposób zmiany temperatury wody – wszystko mogłoby być scenografią filmu science-fiction z lat 70-tych. Za oknem pustki, nie było widać i słuchać miejskiego gwaru.

Dzielnica Hoteli

Rano zjedliśmy hotelowe śniadanie, niestety ani trochę nie przypominało jedzenia brazylijskiego, to minus mieszkania w hotelach, następnie wyruszyliśmy w drogę. Najpierw do centrum handlowego po zapasy wody, było jak na patelni. Jedynym sklepem jaki udało się nam znaleźć to Lojas Americanas, niczego bardziej przypominającego Biedronkę, nie wspominając o sklepie spożywczym, prędko nie znajdziecie. „Lojas” to połączenie Pepco i Żabki, wybór jedzenia ogranicza się do chipsów i ciasteczek. Na szczęście była woda.

Ponieważ kwatera hoteli jest na ogonie miasta (Brasilia była zbudowana na kształt przypominający samolot lub lecącego ptaka), zaczęliśmy zwiedzanie od wieży telewizyjnej, którą wybudowano nieopodal. W stolicy są dwie wieże, jedna starsza, druga młodsza – nadaje sygnał cyfrowy.

Wokół i na wieży mnóstwo dzieciaków, małych Brazylijczyków zwiedzających swoją stolicę. Widok z wieży ukazywał rozmach z jakim architekci urzeczywistnili wizję Kubitschka.

Juscelinokubitschek
Juscelino Kubitschek de Oliveira rozpoznawany często pod pseudonimem JK, urodzony 12 września 1902 roku w Diamantinie, zmarł 22 sierpnia 1976 w Resende. Lekarz, maż, prezydent Brazylii w latach 1956-1961. W lutym 1957 roku, dzięki jego politycznej decyzyjności i brawurze rozpoczęły się prace prowadzone przez architektów Lucio Costę i Oscar Niemeyera. Armia robotników i maszyn z całego kraju były zmobilizowane, by zakończyć budowę Brasilii do ustalonego dnia – 21 kwietnia z 1960 roku.

Eixo Monumental

Eixo Monumental
Widok z wieży telewizyjnej na Eixo Monumental, po środku traktu widoczny dworzec autobusowy i autostrada zbudowana nad nim, na końcu widoczny Kongres.

Schodzimy w dół i kierujemy się do dziobu lub kokpitu. Próbujemy znaleźć drogę, mimo że droga prosta, bo to kadłub. Dróg dla pieszych jest niewiele, a właściwie ich nie ma. Panowie architekci nie brali pod uwagę, że będzie jednak ktoś w tym mieście, kto nie ma samochodu. Jeżdżą autobusy, ale co z tego jeśli oznakowane są systemem niemal zero-jedynkowym (1.324, 1.324, 2.123), każda cyfra oznacza co innego. Pewna Brazylijka starała się nam wytłumaczyć jaki jest system numeracji, ale upał nie pozwalał tego zrozumieć. Docieramy do wyjść awaryjnych samolotu. Gdzieś pośrodku kadłuba jest wielki, centralny dworzec autobusowy, skrzyżowanie autostrad i kolejne wyzwanie, trzeba się przez to przedostać. Naprawdę nie było łatwo przebiec przez sześciopasmową jezdnię.

1200px-Brasilia_-_Plan
Jeden z pierwszych planów Brasilii stworzony przez Luicio Costę.
Le_pavillon_du_Brésil_(Biennale_d'architecture_2014,_Venise)_(15774017525)
Oscar Niemeyer i Luico Costa podczas planowania Brasilii w 1957 roku.

Na dworcu ruch i gwar, to jedyne miejsce w kadłubie, w którym spotkaliśmy tak wielu ludzi, są kawiarnie, centrum handlowe (znowu tylko Lojas Americanas), napisaliśmy się kawy, zabezpieczyliśmy w wodę i dalej.

20150508_105757
Budynek Biblioteki Narodowej

Im bliżej kokpitu, tym więcej atrakcji. Najpierw budynek biblioteki, potem muzeum sztuki. Wszystko na ogromnych połaciach betonu. Wszystko z betonu, ale kształty różne. Od idealnych elips po sześciany, od ciężkich struktur, po strukturę kwiatu. Siedziba muzeum, jak stacja kosmiczna z orbitami, którymi wchodzi się do środka. Wszystko, mimo pozornej ociężałości betonu jest lekkie, zapewne z uwagi na otaczającą przestrzeń. Gdzieniegdzie przestrzeń urozmaica fontanna, zbiornik wodny, ale subtelnie wkomponowany, nieprzeszkadzający reszcie. Na wysokości biblioteki, po drugiej stronie kadłuba, znajduje się imponujący budynek teatru narodowego, nawiązujący swoją architekturą do piramidy Majów.

Muzeum Sztuki

Muzeum Sztuki w Brasilii, w tle gmach biblioteki

Katedra Matki Bożej z Aparecidy

Wnętrze Katedry

Ikona Brasilii. Zaprojektowana przez Oscara Niemeyera we współpracy z Gordonem Bunshaftem. Budowla powstała na planie betonowego okręgu, wyrasta z niego szesnaście potężnych, betonowych przypór o masie 90 ton każda, które wyginają się do wewnątrz, łącząc się pośrodku tworzą sklepienie, położone na wysokości 31 metrów nad posadzką świątyni. Mimo tego ciężkiego opisu, świątynia wygląda zwiewnie, jak jedyny kwiat wyrastający z tej betonowej ziemii. Do wejścia zapraszają posągi apostołów. W środku ornamentem jest światło słoneczne, pomalowane sprawnie przez witraże umieszczone między betonowymi filarami. W centralnym punkcie przestrzeni, jak przystało na katedrę, fruwają anioły Ceschiattiego. Nawet gdybym wysoko podskoczył, nie złapałbym ich za nogę. Jeśli przytulisz się do ściany Katedry, a Twój przyjaciel będzie w drugim jej końcu, usłyszycie się szepcząc do siebie. Świetny sposób na spowiedź.

Esplanada Ministerstw

Po duchowej uczcie zgłodnieliśmy, ale wizja restauracji nie przechodziła nam przez głowę, byliśmy w Brasilii. Tu nie ma restauracji (?!), przynajmniej w Eixo Monumental. Kolejnym przystankiem była Esplanada Ministerstw.

Esplanada Ministerstw w nocy
Esplanada Ministerstw w nocy

Poza brakiem sklepów i restauracji, nie natrafiliśmy też na toaletę publiczną, poza tymi wewnątrz budynków, ale koniec języka za przewodnika, więc śmiało korzystajcie z tych w ministerstwach różnego rodzaju, a jest ich wiele. Na szczęście trafiliśmy na porę obiadową. Ministrowie też muszą coś jeść. Pomiędzy blokami (bo to po prostu bloki) przejeżdżają mobilne stragany, z których można zakupić obiad dosłownie za kilka złotych. Dobre, zwyczajne jedzenie. Bloki z bliska nie robią wrażenia, trzeba na nią spojrzeć jak na Esplanadę.

Budowa Ministérios
Budowa Ministérios w 1959 roku.

Zdumiała nas liczba ministerstw, obecnie jest ich 31, dla porównania my w czasie #dobrazmiana mamy 19.

Zdjęcie fragmentu wystawy z okazji 50-lecia Brasilii ukazuje gdzie (!) to miasto zostało wybudowane.

Idąc dalej, napotkaliśmy budynek Palácio do Itamaraty (Ministerstwo Spraw Zagranicznych) i gwiazdę Brasilii – Palácio do Congresso Nacional, czyli brazylijski odpowiednik sejmu i senatu, kongresu.

Palácio do Congresso Nacional

Kopuły Kongresu (zdjęcia poniżej), które osadzone są na szczycie poziomego budynku nie są ustawione w taki sposób, przez przypadek.

Senat, czyli „misa” (po lewej) symbolizuje rozwagę, równowagę i równomiernie rozłożony ciężar doświadczeń. Kopuła (po prawej), położone nad Izbą Reprezentantów, jest większa i bardziej otwarta; jej szerokie „ramiona” są otwarte dla wszystkich idei i ideologii, trendów, problemów i poglądów, które tworzą Brazylijczycy.

Ku naszemu zadowoleniu natrafiliśmy na darmową wycieczkę po obu izbach. Na sali obrad wisi katolicki krzyż, nikt nie próbował go zdjąć, ale odnotowywano protesty. Określenie Pałacu jako zabytku przysparza zarządcom wielu problemów, bowiem zabytkiem nie są tylko ściany, ale też meble i kolory wnętrz. 50 lat temu, Niemeyer nie tylko zaprojektował strukturę budynku, ale też jego wyposażenie. Kustosze muszą się bardzo natrudzić , by zamówić na przykład dywan o odpowiedniej barwie. Ciekawostką jest  glazura w jednym z głównych holi, której sposób ułożenia czyni z niej dzieło sztuki.

Po wyjściu z Kongresu, po lewej stronie minęliśmy prostokątny ogród z Roystonea oleracea, palm, które spotkaliśmy potem w Rio. Robią wrażenie.

Praça dos Três Poderes

Masywny maszt zwieńczony ogromną flagą Brazilii

Doszliśmy do placu Praça dos Três Poderes, placu trzech władz (ustawodawczej, sądowniczej i wykonawczej), gdzie znajduje się siedziba prezydenta Brazylii i budynek sądu najwyższego, a za nami Kongres. Brazylijczycy swojej pani prezydent nie lubią. Podczas jej przemówień transmitowanych przez telewizję, wychylają garnki przez okno i stukają nimi o siebie ile sił. Dziób ptaka dumna przyozdabia największy maszt Brazylii, za którym znajduje się panteon narodowych bohaterów, jednak o dziwo nie ma tam żadnych grobów. Na placu można obejrzeć również znaną rzeźbę Bruno Giorgi Os Guerreiros (ludzi budowniczych miasta) z 1959 roku. Wcześniej widzieliśmy Meteora przed siedzibą MSZ.

Palácio da Alvorada

Dalszym punktem podróży była wyprawa w nieznane, przez obrany przez nas budynek ma mapie, którą zdobyliśmy w informacji turystycznej. Wsiedliśmy w autobus i na szczęście tubylcy okazali się bardzo pomocni. Rzadko widują gringo. Dzięki pomocy bardzo miłej Brazylijki dojechaliśmy do nieznanego nam miejsca, jednak do celu maszerowaliśmy jeszcze co najmniej 45 minut. Później okazało się, że wybraliśmy złą kombinację cyfr – numer autobusu. Na końcu naszej drogi znajdowała się rezydencja pani prezydent – Palácio da Alvorada. Skromna, miała przypominać dom zwykłego Brazylijczyka. Przed wejściem mieliśmy okazję zobaczyć zmianę warty. Za posiadłością roztaczał się widok na sztuczne jezioro (Lago Paranoá) i most JK.

Wieczorem wybraliśmy się do dyskoteki, jednak skończyło się jedynie na kolacji w lokalnej restauracji, którą znaleźliśmy na skrzydle Wielkiego Ptaka. Dyskoteka okazałam się miejscem, gdzie mogą wejść tylko bardzo cierpliwi – oprócz opłaty trzeba zapłacić za legitymację z zdjęciem i oczywiście ją wyrobić… Mimo wszystko, przyjemnie było spędzić wieczór wśród odpoczywających po dniu pracy mieszkańców stolicy. Większość ludzi zamieszkujących Brasilię to pracownicy administracji państwowej lub studenci. Znajduje się tam jeden z najbardziej prestiżowych uniwersytetów w Brazylii.

Sanktuarium don Bosco

Kolejny dzień przyniósł wycieczkę na skrzydło stolicy. Postanowiliśmy odwiedzić sanktuarium don Bosco. Budynek świątyni robi ogromne wrażenie, w ogóle nie przypomina tych z Eixo Monumental, jest bardzo prosty, idealny sześcian, jednak w ścianach umieszczone są fioletowe witraże, które nadają wnętrzu w niesamowicie intensywną barwę.

Zgodnie z legendą, włoski święty Don Bosco miał sen w 1883 roku, w którym widział wielkie, futurystyczne miasto… odpowiadało dokładnie lokalizacji dzisiejszej Brasilii. Sen się spełnił!

Mauzoleum JK
Mauzoleum JK położone w ogonie

Kilka faktów

Brasília – od 21 kwietnia 1960 roku stolica Brazylii, tworzy odrębny dystrykt federalny. Położona jest na wysokości około 1000 metrów n. p. m., na rozległym płaskowyżu Wyżyny Brazylijskiej, około 1000 kilometrów od wybrzeża morskiego i starej stolicy – Rio de Janeiro. Miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO((cytat za Wikipedią)).

Podsumowanie

Brasília to miasto, które trzeba zobaczyć, nasze uczucia podczas wizyty tam, były bardzo mieszane. Z jednej strony przytłaczający beton, z drugiej kwiecista architektura, nieprawdopodobna odwaga zarządzających budową, poświęcenie robotników, z drugiej koszt jaki musieli ponieść budując nową stolicę, romantyczna legenda o powstaniu miasta, a polityczne decyzji, co do dalszego rozwoju Państwa. Mnóstwo tu takich kontrastów i kontrowersji, dlatego to miasto jest tak interesujące.

Dodaj komentarz